top of page
Zdjęcie autoraDorota Jakubowska

Pajęczarka - Wywiad z Zofią Sompolińską z @zosia.sompolinska.

Wzajemna inspiracja i wsparcie są dla mnie priorytetem, dlatego postawiłam na pokazanie Wam innych pajęczarek i twórczyń, które mam nadzieję, zainspirują Was tak samo mocno jak mnie.


Zofia Sompolińska jest kolejną osobą, z którą chcę Was zapoznać w ramach projektu "Pająki- dekoracje na czasie". Zapraszam do lektury drugiego wywiadu z pajęczarką.



D: Na wstępie chciałabym zapytać od jak dawna zajmujesz się tworzeniem pająków oraz zapytać skąd pochodzisz i czy w Twoim regionie pająki były znaną ozdobą, czy występowały w ogóle? Jeśli tak, to jakie to były pająki, czym się charakteryzowały?


Z: Mniej więcej trzy lata temu w moich poszukiwaniach dotyczących historii rodziny

trafiłam na karty ksiąg parafialnych, które ucinają korzenie wielu chłopskich drzew

genealogicznych – masz nadzieję na jeszcze jednego przodka, odnotowanego przez

skrzętnego duchownego, a zastajesz tylko pojedyncze imiona, których w żaden sposób nie

możesz dopasować do swojej rodzinnej układanki. Na fali tych rodzinnych, wiejskich tematów

wróciłam do moich etnograficznych zainteresowań i postanowiłam zacząć robić to, co zawsze

chciałam w życiu robić. Etnografia stała się dla mnie możliwością uzupełnienia dziejów

rodziny o materialne tło.

Zimą trudno o słomę, zaczęłam więc od bibuły. Latem następnego roku urosło żyto – wtedy zrobiłam pierwszego pająka.

Jestem z miasta - urodziłam się w Poznaniu, jednak moje korzenie sięgają okolic Jarocina, Sieradza i Oleśnicy na kielecczyźnie.

Ani w domach moich dziadków, ani na starych rodzinnych fotografiach nigdy nie widziałam pająka.


D: W takim razie gdzie i kiedy złapałaś „pajęczego bakcyla”? Być może pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z „pająkiem”. Ciekawa jestem również gdzie nauczyłaś się tworzyć te piękne ludowe ozdoby.


Z: Pierwszego pająka musiałam zobaczyć jako małe dziecko w Muzeum Etnograficznym w

Poznaniu, albo w skansenie w Dziekanowicach. Przez lata w moim pokoju wisiał mały pajączek

przywieziony z wycieczki klasowej do Lublina. Miałam stamtąd też rurkową bombkę z bibuły.

Niestety rozprawił się z nimi czas.

Pająki zaczęłam robić na podstawie ilustracji, trafiłam też na wspaniale opisujący temat cykl rozmów z twórcami ludowym, zrealizowany podczas Jarmarku Jagiellońskiego w Lublinie.

Wskazówki zawarte w tych wywiadach pozwoliły mi uzupełnić mój warsztacik o kilka bardzo

konkretnych i praktycznych umiejętności..


D: Czy oprócz samego tworzenia pająków i ich funkcji dekoracyjnej, zwracasz uwagę na

symbolikę tych ozdób? Czy ma ona dla Ciebie znaczenie? Jakie podejście do metafizycznych

przymiotów pająka ludowego ma współczesna pajęczarka?


Z: Pająki to dla mnie przede wszystkich plastyka obrzędowa. Nie jest mi wszystko jedno,

zdaję sobie sprawę z tego, o co chodzi. Chętnie przyjmuję działającą na wyobraźnię, historię o

tym, że pająki odzwierciedlają swoją kolorystyką krople rosy osiadłe na pajęczynie w

betlejemskiej grocie. Jeżeli jednak chodzi o metafizykę, to pozostanę wierna źródłom -

"O tem, aby pająki służyły do odwrócenia uroku lub wiązały się z jakiemikolwiek zabobonami nie

słyszałem nigdy. Robi je lud dlatego, ponieważ zdobią mu izbę i radują mu oczy [...]"*.


*Karol Synowiec w miesięczniku „Orli Lot” z września 1926 r.


D: Czy w swojej technice tworzenia pająków korzystasz tylko z ludowych, regionalnych

inspiracji, czy może poszukujesz ich gdzie indziej? Z jakich materiałów korzystasz?


Z: Zależy mi, żeby wszystko było zgodnie ze sztuką – biała nić, żytnia słoma, bibuła. Jedyna

nowoczesność to folia aluminiowa z rolki, której używam do załatwienia spraw technicznych.

Stronię od dziurkaczy – każde kółeczko wycinam ręcznie.

Zbieram publikacje dotyczące pająków i staram się dążyć w stronę klasyki, sugerując się

twórczością ludową z regionów, z których pochodzą moje babcie i dziadkowie. Sprzeniewierzam się zwyczajom, bo robię pająki także w niewłaściwym dla nich czasie – wiosną i latem, na dodatek jeszcze żadnego nie spaliłam. Dla wprawy i urozmaicenia spróbuję czasem zrobić coś, co zupełnie nie leży w mojej regionalnej tradycji.


D: Dla kogo tworzysz swoje pająki? Kim są odbiorcy Twoich prac, czy znają oni pochodzenie

pająków?


Z: Lubię przeszłość i prace manualne, czyli po prostu robię, bo muszę. Robię sobie, bo nie

odnajduję się w bezczynności. Zajęte ręce to jest to!

Pająki wiszą w moim domu, siłą rzeczy przebywają wśród nich nasi goście. Niektórzy wiedzą, co to takiego. Czasami ktoś się przysiądzie do stołu i zrobi coś dla siebie.


D: Na koniec chciałabym zapytać, czy uważasz, że tworzenie pająków lub innych ludowych

ozdób, jest współcześnie ważne i potrzebne? Czy jest to kultywowanie ludowych tradycji, czy

może jest tylko ciekawostką i jedną z form kreatywnego spędzenia czasu?


Z: Obchodzi mnie wieś, ta dawna i ta współczesna. Jestem też bardzo sentymentalna, żal mi tego, co straciliśmy przez historyczne zawirowania i postęp techniczny. Robienie pająków to dla mnie zajęcia praktyczno-techniczne z etnografii, a jednocześnie podtrzymywanie tradycji.

Zestawienie słomy i papieru jest bardzo wdzięczne, lubię też po prostu na pająki patrzeć.

Szczęśliwie te sympatie podziela moja rodzina, która żyje z nimi wszystkimi pod jednym dachem.




Więcej inspiracji od Zofii znajdziecie na jej Instagramowym profilu @zosia.sompolinska, naprawdę warto się tam zatrzymać.


Przed nami jeszcze kilka wywiadów, na które serdecznie zapraszam! :)




45 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page